piątek, 25 lipca 2014

Rozszerzać dietę, ale jak? – Kiepskie początki i odkrycie BLW cz. 2

O BLW miałam okazję pisać ostatnio dla portalu Zaradne Matki. Myślę, że przygotowany przeze mnie artykuł jest całkiem przyzwoitym wstępem dla każdego, kto z Baby-Led Weaning nie miał jeszcze styczności. Z myślą o takich rodzicach postanowiłam zamieścić mój tekst także tutaj (za zgodą portalu). Poniżej całość artykułu.



BLW, CZYLI… BOBAS LUBI WYBÓR!

W życiu każdego niemowlęcia przychodzi czas, kiedy czy to mleko mamy, czy mieszanka przestają być dla niego jedynym pokarmem. Dla nas, mam, okres rozszerzania diety dziecka jest szczególnie ważnym czasem. Nie ma chyba takiej kobiety, która nie zastanawiałaby się, w jaki sposób najlepiej zapoznać malucha z nowymi smakami. Z czego ugotować pierwszą zupkę? Zacząć od warzyw czy od owoców? Podać na początek kilka łyżek czy może całą porcję? Karmić dziecko w ściśle określonych porach czy podążać za jego rytmem? Gdy w głowie kłębi się tyle pytań, warto postawić sobie jeszcze jedno: a może by tak… pozwolić dziecku decydować samodzielnie?

BLW — z czym to się je?
Skrót BLW pochodzi od angielskiego Baby-Led Weaning i oznacza stopniowe odchodzenie od posiłków mlecznych, czyli inaczej mówiąc, rozszerzanie diety całkowicie kontrolowane przez dziecko. Muszę przyznać, że gdy po raz pierwszy usłyszałam o tej metodzie, nie kryłam swojego zdziwienia. „Ale jak to? Dziecko samo decyduje o tym, co i ile zjada? W dodatku od początku je samodzielnie?” — w głowie mi się to nie mieściło. A w BLW właśnie o to chodzi — by pozwolić dziecku na samodzielne jedzenie od samego początku. W ten sposób pominięty zostaje etap karmienia malucha papkami i rozpoczyna się prawdziwa kulinarna przygoda — poznawanie nowych smaków, zapachów, kształtów i kolorów. Zasady tej gry są proste: maluch sam decyduje o tym, co, ile i czy w ogóle zjada, nie jest poganiany ani zmuszany do jedzenia, pozwala się mu na smakowanie, lizanie, wąchanie, połykanie i wypluwanie kosztowanych pokarmów oraz na jedzenie w jego własnym tempie. Początki BLW mogą wcale nie przypominać prawdziwego jedzenia — większość warzyw czy owoców zostaje przeważnie rozsmarowana na blacie krzesełka, rozrzucona po podłodze i zaplątana we włosach smyka. Nie ma jednak powodów do zmartwień — w pierwszych tygodniach rozszerzania diety (a w zasadzie do końca pierwszego roku) to mleko jest głównym źródłem składników odżywczych dla malucha. Nim dziecko opanuje nowe umiejętności i nauczy się zaspokajać głód posiłkami innymi niż mleko mamy czy mieszanka minie trochę czasu. Mamom pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość i obserwować postępy, jakich dokonują w nauce samodzielnego jedzenia ich małe głodomory.

Korzyści płynące z BLW
O tym, ile korzyści niesie za sobą stosowanie metody BLW przekonałam się na własnej skórze. I choć przygodę z Baby-Led Weaning mój syn rozpoczął dosyć późno, nie przeszkadza mi to w dostrzeżeniu wszystkich zalet tego sposobu. A oto niektóre z nich:
— dziecko uczy się żucia pokarmów, niezwykle ważnego procesu dla prawidłowego rozwoju mowy,
— niemowlę samo poznaje nowe smaki, zapachy i kolory, bada kształty proponowanego mu jedzenia, dzięki czemu uczy się także samodzielności,
rodzina może czerpać radość ze wspólnych posiłków,
— BLW to oszczędność czasu i pieniędzy — nie trzeba przygotowywać dziecku oddzielnego posiłku ani wydawać pieniędzy na dania ze słoiczków,
— BLW to sposób na wychowanie małego smakosza, a nie niejadka.

Kiedy najlepiej zacząć przygodę z BLW?
Najlepiej zacząć od pierwszych dni życia dziecka, karmiąc je piersią na żądanie. Dostosowując rytm karmień do potrzeb malucha, pozwalamy mu decydować o tym, kiedy i jak często zaspokaja swój głód. Wprowadzanie pokarmów stałych stanowi wtedy naturalne uzupełnienie tego procesu i odbywa się na takich samych zasadach. Aby móc rozpocząć rozszerzanie diety, dziecko musi przede wszystkim pewnie siedzieć — w przeciwnym razie rośnie ryzyko zadławienia. Zwykle tę umiejętność niemowlęta opanowują około siódmego, ósmego miesiąca życia — to także dobry czas na wprowadzanie nowości do diety malucha. Dzieciom karmionym piersią zaleca się podawanie pierwszych stałych posiłków po ukończeniu przez nie szóstego miesiąca życia, natomiast w przypadku maluchów karmionych mlekiem modyfikowanym, dopuszcza się wprowadzanie nowości już po czwartym miesiącu (aktualne dane udostępnione przez: Zasady żywienia zdrowych niemowląt. Zalecenia Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci, opublikowane w: STANDARDY MEDYCZNE/PEDIATRIA 2014).
Należy jednak pamiętać, że z rozszerzaniem diety nie ma się co spieszyć, a stosowanie metody BLW najlepiej rozpocząć najwcześniej po szóstym miesiącu (zarówno w przypadku dzieci karmionych piersią, jak i mlekiem modyfikowanym). Przeważnie wtedy niemowlęta uczą się siadać i zaczynają koordynować ruchy dłoni m.in. opanowują chwytanie.

Jak poznać, że dziecko jest gotowe na BLW?
Jedne dzieci będą gotowe na rozszerzanie diety wcześniej, inne później, każde jednak może w pewnym momencie zasygnalizować rodzicom swoją gotowość na poznawanie nowych smaków. Najczęściej maluchy po prostu zaczynają się interesować zawartością talerzy rodziców i innymi pokarmami. Jeśli dziecko wyciąga rączkę, by chwycić znajdujący się na talerzu mamy lub taty kawałek warzywa, to można… mu na to pozwolić! Jeżeli maluch przeżuje i połknie to, co udało mu się chwycić, z pewnością jest gotowy na wprowadzanie nowości do diety. Jednak nadal warunkiem koniecznym jest opanowana umiejętność siedzenia i/lub ukończenie przez malucha szóstego miesiąca życia.

Jak zacząć wprowadzanie nowych posiłków?
Na początku najlepiej zaproponować dziecku ugotowane i miękkie kawałki warzyw, które łatwo jest chwycić i utrzymać w dłoni. Może to być np. pokrojona marchewka lub podzielony na różyczki brokuł. Warzywa można podawać w miseczce lub ułożyć je na blacie krzesełka i czekać, aż dziecko zdecyduje, co wypróbuje najpierw. Podobnie jest z owocami — na początku dobrze jest wybierać miękkie oraz takie, które maluch bez problemu przeżuje. Oczywiście na czas posiłku nie wolno zostawiać dziecka bez opieki! Najlepiej mieć je cały czas na oku, by w razie potrzeby móc szybko zareagować. Starszemu niemowlęciu można przygotowywać pełne posiłki i podawać na talerzyku. Możliwości jest naprawdę wiele! Zachęcam wszystkie mamy do wypróbowania tego sposobu — nawet jeśli wiąże się to z większym bałaganem po obiedzie — warto zaryzykować. Radość z odkrywania świata jest dla dziecka ogromna. Dla rodzica jest jeszcze większa — w końcu szczęśliwe dziecko to także szczęśliwa mama.

Korekta: Judyta Rosin

judyta.rosin@zaradnematki.com

Wyjaśnienie: Bobas lubi wybór (ang. Baby-Led Weaning) to tytuł książki autorstwa G. Rapley i T. Murkett.

Powyższy artykuł nie stanowi specjalistycznej porady medycznej i żywieniowej. W razie wątpliwości należy skonsultować się z lekarzem lub specjalistą ds. żywienia.




Jak to obecnie wygląda u nas? 

Nasza przygoda z wprowadzaniem BLW trwa nadal – jesteśmy w fazie całkowitego odzwyczajania Witka od jedzenia papek i przetworzonej żywności typu słoiki w porze obiadowej. Wituś w dalszym ciągu je mleko modyfikowane – mieszanka wciąż jest dla niego podstawowym źródłem składników odżywczych (niestety). W planach mamy przestawienie Witka na chociaż jeden posiłek mleczny, którego bazą byłoby mleko roślinne. Kilka razy w tygodniu jedną porcję mieszanki zastępujemy mu kefirem, jogurtem lub twarożkiem – zazwyczaj jest to drugie śniadanie. Z deserami nie mamy większego problemu – słoikowe owoce już dawno rzucone zostały w kąt i Wituś korzysta na całego z bogactwa owoców sezonowych. Mleczne posiłki podajemy Witkowi w postaci płynnej, są więc przez niego wypijane. Zupki i inne dania o półpłynnej konsystencji (np. płatki ryżowe na wodzie/mleku) Witek je łyżeczką. Pozostałe posiłki (obiad – drugie danie, deser) Witek zjada łapkami. Do picia dostaje wodę lub herbatki owocowe (zwykłe niesłodzone herbatki z owocowego suszu), czasem soki rozcieńczone z wodą – wszystko wypija ze zwykłego plastikowego kubeczka lub przez słomkę. A oto nasz przykładowy jadłospis:


Śniadanie: kaszka wielozbożowa na mm + kanapka z twarożkiem i ziołami (środkowa część chleba bez skórki posmarowana serkiem)
Drugie śniadanie: mleko modyfikowane z dodatkiem bezglutenowego kleiku/ płatki ryżowe na wodzie z miodem i owocami/ twarożek ze szczypiorkiem
Obiad: gotowane warzywa podane do rączki w kawałkach (co jakiś czas z dodatkami w postaci makaronu, ryby itp.) + trochę słoikowego dania dla zachęty (gdy Witek odmawia współpracy) + zupa (tylko w okresach wzmożonego apetytu) +  wybiórczo to, co znajduje się na moim obiadowym talerzu (głównie warzywa, ryż/kasze/makarony)
Deserek: owoce podane do rączki + biszkopt/ chrupki kukurydziane lub koktajl z owoców i kefiru/jogurtu do wypicia lub przecierowy sok owocowy
Kolacja: kaszka manna na mleku modyfikowanym


Witek zwykle zaczyna elegancko: używając łyżeczki

Potrawka z ryżem, sosem pomidorowym, marchewką, cukinią, groszkiem i kukurydzą

Kontynuuje już mniej elegancko ;)

deser!

Witek się wczuwa :)

A jogurt zjem sam łyżeczką!

Mamo, to jest pyszne!

i po deserze...


Idzie nam ostatnio coraz lepiej. Wituś chętnie zjada na śniadanie kanapki z serkiem (je sam, rączkami), wcina owoce i podjada warzywa z mojego talerza. Bywają dni, że zjada dosyć dużo, są też takie, że większość posiłku ląduje na podłodze albo Witek w ogóle nie ma zamiaru jeść. Staram się nie panikować i nawet jeśli moje dziecię niewiele zje, nie przejmować się i nie snuć wizji o jego zagłodzeniu. My, dorośli też tak mamy – jednego dnia apetyt nam dopisuje, innego nie mamy go wcale. Z dziećmi jest podobnie. W BLW chodzi o to, żeby zaufać dziecku i pozwolić mu decydować także o tym, czy w ogóle zje proponowany posiłek.

BLW to nie tylko podawanie dziecku jedzenia do rączki. To także świadome komponowanie zdrowej diety, sięganie po produkty sezonowe – świeże warzywa i owoce oraz ograniczenie a najlepiej wyeliminowanie z diety produktów przetworzonych. Towarzyszenie dziecku w jego kulinarnej przygodzie może być dla całej rodziny doskonałą okazją do zmiany dotychczasowych nawyków żywieniowych na zdrowsze, zwłaszcza, jeżeli wcześniejsze groziły cukrzycą, otyłością i nadciśnieniem. BLW polecam wszystkim rodzicom, którym nie jest obojętny jadłospis ich malucha, i którzy stawiając na samodzielność dziecka, chcą dać mu prawo wyboru. Jeśli nie straszna Wam wizja totalnego poobiedniego bałaganu, bobasa umazanego sosem od stóp do głów, podłogi całej w makaronie, ciągłego dokarmiania psa – nie zastanawiajcie się nawet, tylko spróbujcie! Owoce Waszej cierpliwości i wytrwałości będziecie zbierać przez długie lata. Początki BLW bywają różne, ale w większości przypadków sprowadzają się do zabawy jedzeniem. Należy przede wszystkim pamiętać, że ten etap mija – nie warto zniechęcać się po zaledwie kilku dniach prób. Z czasem dziecko załapie „o co chodzi”, a wtedy jedzenie stanie się dla niego prawdziwą przyjemnością. A jaka to radość dla rodzica! Pierwszy zjedzony samodzielnie banan! Wiem o czym mówię, bo Witek kilka dni temu spałaszował całkiem sam połówkę podanego mu w całości banana. Nie skłamię jeśli powiem, że miałam łzy w oczach – po naszych przejściach z dławieniem się, wymiotami, ta połowa banana w Witkowym brzuszku była naprawdę ogromnym sukcesem.

Wszystkim rodzicom zainteresowanym rozszerzaniem diety dziecka metodą BLW polecam książkę Bobas lubi wybór autorstwa G. Rapley i T. Murkett. Powiedziałabym nawet, że to lektura obowiązkowa ;)

Na koniec życzymy Wam wszystkim dużo radości z posiłków spożywanych przy wspólnym stole :)

2 komentarze: