Kocham, więc dbam
Kiedy jest się po porodzie, pielęgnacja własnego ciała jest chyba jedną z ostatnich rzeczy, o których się myśli. Wiecznie niewyspana i wciąż jeszcze oszołomiona nową sytuacją mama, ma tylko jeden problem. Na imię mu noworodek. I choć zajmowanie się maleństwem pochłania na początku mnóstwo czasu, warto znaleźć w ciągu dnia choć chwilę dla siebie. Kiedy uda się już ogarnąć wszechpanujący chaos i ustalić jakiś program dnia (to naprawdę da się zrobić!), łatwiej będzie o wygospodarowanie czasu, który młoda mama będzie mogła poświęcić tylko sobie. Na pierwsze poporodowe tygodnie spędzone w znakomitej większości w ciepłym łóżku z dzieckiem, proponuję zaopatrzyć się w miły dla oka i dla skóry, wygodny dresik, piżamę lub nocną koszulkę, to już jak kto woli. Może niektóre z Was nie zwracają na to uwagi albo uważają, że nie warto zajmować się takimi, mówiąc brzydko, pierdołami. Ja natomiast, wiem z własnego doświadczenia, że to, co widzimy w lustrze (zwłaszcza będąc w połogu), mocno rzutuje na nasze samopoczucie i samoocenę. Może warto więc wrzucić na dno szafy stare, porozciągane, niczego nieprzypominające koszule i włożyć coś, w czym poczujemy się kobieco i po prostu ładnie? Coś w ulubionym kolorze, coś wygodnego i uszytego z porządnego, oddychającego materiału. Nigdzie nie jest napisane, że kobieta, która siedzi w domu powinna wyglądać byle jak i być nieumalowana. Uczesanie i upięcie włosów, zrobienie delikatnego makijażu - te czynności zajmą co najwyżej dziesięć minut, nikomu nie zaszkodzą, za to poprawią humor niejednej z mam.
Na ten okres warto również zaopatrzyć się w porządne kosmetyki do pielęgnacji skóry - ujędrniające balsamy do ciała, w tym do biustu, balsamy nawilżające, kremy do pielęgnacji brodawek sutkowych (dla mam karmiących), dobrą odżywkę i szampon do włosów oraz nawilżającą pomadkę/balsam do ust. Kosmetyki do skóry dobrze jest nakładać po porannej kąpieli, a najlepiej także wieczorem. Ja używałam i nadal używam balsamów firmy Palmer's (można kupić w aptekach), mają dobry skład i co najważniejsze - regularne ich używanie przynosi efekty. Mnie przekonuje także ich zapach (zawierają masło kakaowe). Rzeczywiście ujędrniają i wygładzają skórę. Redukują też istniejące rozstępy; te, które mam na brzuchu mocno się rozjaśniły. Do nawilżania skóry używałam najpierw balsamu z firmy Pharmaceris - seria dla kobiet w ciąży (plus za "bezzapachowość", w ciąży było to dla mnie ważne), teraz mam jakiś z Neutrogeny i też sobie chwalę. Generalnie staram się stosować te kosmetyki, które przeznaczone są do pielęgnacji skóry przesuszonej, bo w ciąży i po ciąży zaczęłam mieć z tym problemy. Wzmacnianie włosów najlepiej też zacząć już teraz. Ich wypadaniu z powodu spadku hormonów niestety nie można zapobiec, można za to zadbać o nie tak, by nie tracić ich z innych przyczyn - nadmiernego osłabienia, czy braku witamin. Odpowiednia dieta, bogata w warzywa i owoce, suplementy i dobre odżywki do włosów powinny choć trochę pomóc. Różne maski i mgiełki nakładałam na włosy już w ciąży, w tym czasie stosowałam też hennę. Choć błyszczące i rzeczywiście zadbane, jakieś trzy miesiące po porodzie biedaczki przerzedziły się do tego stopnia, że zaczęłam rozważać kupno peruki. No bo jak tu nie wpadać w panikę, kiedy prawie połowa włosów postanawia się w dość krótkim czasie przeprowadzić z głowy na podłogę w łazience. Na szczęście ostatnio trochę z tymi wyprowadzkami przystopowały. Dodam jeszcze, że jeśli któraś z Was zaczęła karmić swoje dziecko nie tylko mlekiem, ale też własną krwią płynącą z poranionych brodawek, pomocny może okazać się krem z Palmersa. Mnie poleciła go moja ginekolog i będę jej za to wdzięczna do końca mych dni. Uratował moje praktycznie zjedzone w całości piersi, nie trzeba go było zmywać przed karmieniem, nadawał się też dobrze do smarowania ust. Polecam też smarowanie brodawek własnym mlekiem i częste ich wietrzenie - te czynności przyspieszają gojenie się ran.
Jeśli już o piersiach mowa. Można dbać o nie na wiele sposobów. Ujędrniające działanie mają masaże robione na przemian - ciepłą i zimną wodą. Wklepywanie w nie kremu rano i wieczorem, codziennie, aż do znudzenia, też przynosi efekty, choć trzeba na nie dłużej poczekać. Z pewnością pomaga też dobrze dobrany biustonosz. Jeżeli Twoje dziecko wraz z mlekiem wyssało Ci z piersi cały kolagen, to zamiast zadręczać się, że przypominają teraz biust afrykańskiej buszmenki, może skusisz się na wycieczkę do brafitterki na profesjonalne dobieranie biustonosza? Zrobisz prezent nie tylko swoim piersiom, (które notabene wcale nie stały się okropne, przez to, że zmieniły kształt, wręcz przeciwnie!) ale także sobie. Której kobiecie nie sprawiają przyjemności bieliźniane zakupy?
Sen i odpoczynek bez limitu
Być może zabrzmi to jak takie pieprzenie bez sensu, ale: śpij i odpoczywaj, kiedy się tylko da. Serio. Śpi niemowlę? Zakop się pod kołdrą i śpij razem z nim. Twój organizm będzie Ci za to wdzięczny. Co z tego, że trzeba poodkurzać, wynieść śmieci, pozmywać i takie tam. Jeśli ze zmęczenia zamiast śmieci wyrzucisz naczynia albo nieprzytomna zaśniesz z głową w zlewozmywaku, to z całych tych domowych porządków i tak nic nie wyjdzie. Dom na błysk nie jest w tym momencie najważniejszy. Najważniejsza jest mama i potrzebujące przytomnej mamy maleństwo. Jeśli przez pierwsze tygodnie po wyjściu ze szpitala w domu pragnie Ci pomóc mama lub teściowa, to czemu by się na tę pomoc nie zgodzić? Najlepiej, jeśli w tym czasie opiekuje się Tobą mąż - niech przejmie część dotychczasowych obowiązków pani domu. Pamiętam, że P. w tych pierwszych tygodniach bardzo mocno mnie wspierał. Właściwie to on zajmował się domem, ja miałam czas dla Witka i dla siebie. Bardzo dużo odpoczywałam. Starałam się wysypiać. P. znosił mi ze sklepu kilogramy najgłupszych gazet, jakie świat widział. O moich ulubionych czasopismach też nie zapomniał. Więc czytałam. Rozwiązywałam krzyżówki. Oglądałam filmy. Słuchałam muzyki - słowem, robiłam wszystko, co nie wymagało ode mnie myślenia na zbyt wysokich obrotach, co pozwalało mi się odprężyć i zrelaksować. Żeby wyciszyć na moment umysł i zrzucić z siebie choć część stresu nie potrzeba wiele, na każdego działa coś innego - to może być ulubiona gazeta, czy książka, kąpiel albo masaż stóp. Dobrze jest sobie pozwolić na chwilę oddechu, zwłaszcza w połogu. I porozpieszczać trochę ciało, zregenerować je, w końcu odwaliło kawał ciężkiej i dobrej roboty - wydało na świat dziecko.
W otoczeniu kochających ludzi
Jeśli nie masz ochoty na to, by tydzień po porodzie zwaliła się na Twój dom cała chmara znajomych i wszyscy z rodziny - powiedz im o tym delikatnie. Masz prawo nie mieć teraz nastroju na przyjmowanie gości. Być może chcesz najpierw dojść ze sobą do ładu, może męczy Cię huśtawka emocjonalna - każda kobieta ma do tego prawo. A znajomym nic się nie stanie, jeśli poczekają kolejny tydzień lub dwa na to, aż będziecie z maleństwem gotowi. To samo tyczy się wszystkich pozostałych osób, nawet tych z najbliższej rodziny. Jeżeli drażni Cię obecność teściowej, czy nawet mamy, nie musisz się godzić na jej pomoc we wszystkim. Niech otaczają Cię ludzie, których naprawdę chcesz mieć obok siebie, jeśli ma to być tylko dziecko i mąż - to niech będą to oni i kropka. Nie ma potrzeby się obwiniać o nietowarzyskość, każda kobieta, która przez to przechodziła powinna zrozumieć, że może być różnie w tym szczególnym dla młodej mamy czasie. Trzeba dać sobie trochę luzu i nie przejmować tym, że skupia się uwagę tylko na sobie i dziecku. Gdyby komuś z bliskich lub komukolwiek z odwiedzających osób przyszło do głowy komentować wygląd i kondycję świeżo upieczonej mamy (chodzi mi o komentarze w stylu: umyłabyś włosy, takie masz już tłuste; no wisi ci ten brzuch jeszcze, ale ma prawo wisieć; co ty ze sobą robisz, weź się w garść i zajmij wreszcie domem, a nie leż cały czas na kanapie itp.) powinno się mu dać do zrozumienia, że jego opinia nikogo nie interesuje. Jeżeli za to mężczyzna powtarza swojej kobiecie, że jest piękna i dla niego bardzo atrakcyjna, w wersji poporodowej i w zasadzie w każdej, to należy mu uwierzyć. I nie myśleć sobie: nie, on to mówi tylko dlatego, żeby mi nie było przyyyykro, buuuu! - bo to jakiś kompletny nonsens. To, że kobieta po porodzie jest brzydka można usłyszeć tylko od bandy palantów, którzy w większości nie ukończyli jeszcze osiemnastu lat i myślą, że od wypisywania kretyńskich komentarzy w Internecie urosną im jaja. Kochane mamuśki, dla Waszych dzieci i mężów/partnerów zawsze jesteście piękne. Piękne i silne z Was kobiety. Bądźcie takie również dla siebie samych.
Kiedyś śmiałam się z tych wszystkich magicznych specyfików na ujędrnienie ciała, teraz oddaję im hołd. Pomogły, już 4 tydzień stosuję i widzę mega różnicę.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, trudno uwierzyć, że te magiczne mikstury naprawdę działają ;) Ja stosuję już siódmy miesiąc po porodzie i różnica jest ogromna! Już jestem prawie trzy rozmiary mniejsza niż pół roku temu, choć to pewnie zasługa nie tylko kosmetyków, ćwiczenia i w miarę rozsądna dieta też robią swoje :)
OdpowiedzUsuń