U nas ostatnie dni obfitowały w małe sukcesy, nieskończoną ilość uśmiechów, długie sesje przytulania, ogrom czułości, porządną dawkę rozpieszczania i... potworne zmęczenie. Witek marudzi, bez przerwy domaga się uwagi, budzi się w nocy i prawie nie śpi w dzień. A my, zajęci teraz wieloma sprawami, przytulamy, nosimy, masujemy, bawimy się i po prostu jesteśmy razem. Żeby nie przeoczyć żadnego momentu. Żeby te dobre i piękne chwile zapamiętać i nosić w sobie każdego dnia.
Dziś krótka fotorelacja, na jutro szykuje się post :)
 |
niedobory przytulania uzupełnia ogromny miś - prezent od babci |
 |
wiecznie zmęczona, ale szczęśliwa mama |
 |
Witek dziś po raz pierwszy usiadł :) Całkiem sam, w dodatku bez spodni. |
 |
uwielbiamy te misie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz